@jabba_the_hutt zdradzę ci sekret: tak "na oko" większych dajesz mniej, mniejszych więcej. A "łyżeczka" w przepisie jako miara masy/objętości mi się nie podoba, a filiżanka to już zupełnie.
Aczkolwiek, w "Kuchni Polskiej" za komuny była tabelka z przelicznikiem, w rodzaju "łyżka mąki" to ileśtam gram, a szklanka cukru to ileś. I to było fajne. Takie metryczne.
I przepisy takie lubię. Nie, żebym jakoś aptekarsko się do nich stosował, ale precyzyjny punkt odniesienia doceniam.
Ale jak coś, to możemy się ponapinać i kałburzę zrobić, ale nie dzisiaj, jakiś nie w nastroju jestem. Udanego dnia.